piątek, 4 września 2015

Witam Wszystkich Serdecznie!
Ostatnio nie miałam czasu aby coś napisać, ale w końcu znalazłam :). Przez ten czas uzbierałam  troszkę materiałów do wykorzystania w postach, a więc po kolei będę je wykorzystywać.
Dzisiaj pokażę kilka zdjęć pięknej roślinki jaką jest wilec purpurowy (choć u mnie różowy)
Wilec purpurowy jest rośliną jednoroczną pnącą, bardzo łatwą w uprawie. Wysiewa się go wprost do gruntu, można uprawiać go także na balkonach tarasach pozwalając mu się piąć po różnego rodzaju kratach, konstrukcjach zrobionych z tyczek bambusowych a także po większych roślinach którym to nie zaszkodzi. Rok temu widziałam piękne wilce pnące się po tujach(żywotnikach).
Wilce bardzo szybko przekwitają, każdy kwiat otwiera się tylko raz i tego samego dnia po kilku godzinach przekwita. W dni wysokich temperatur rozkwita ok. godziny 5 rano i po ok. 3-4 godzinach przekwita, wyjątkiem są  dni pochmurne (takie jak dziś) , gdzie temperatura nie przekracza 20 stopni C wtedy może kwitnąć nawet do godziny 18. Wilec jest dość wyjątkową rośliną ponieważ gdy chce się zobaczyć jego śliczne dzwonkowate kwiaty trzeba wcześnie wstać aby móc je podziwiać w gorące i słoneczne dni lata. 




Inne rośliny kwitnące u mnie na balkonie :)





                                      Odmiana surfini o kwiatach pełnych



                                          kwitnący Asparagus  z zawiązanymi owocami


                                     
         To zdjęcie troszkę rozmazane, ale ukazuje także śliczne kuliste pączki kwiatów.

Ostatnio  na moim balkonie gołębica zrobiła sobie gniazdko w doniczce w której rósł kaktus wielkanocny( przez ok. 3 tygodnie nie można było go podlewać, ale  z tego powodu ani troszkę nie ucierpiał) . Zniosła dwa jajka, ale pisklę wykluło z jednego. 
Pisklak szybko wyrósł i odleciał już jako samodzielny ptak :) 
 Kiedy zobaczyłam z mamą  gniazdo w którym znajdowały się jajka i to jeszcze na kaktusie byłyśmy zaskoczone. :D
Pisklaczek śliczny, na początku był cały w żółtym puszku (wyglądał jak kurczątko).

Wcześniej około 1,5 miesiąca temu opiekowałam się z mamą rannym gołębiem który chodził po ścieżce koło naszej działki i  nie mógł odlecieć ponieważ miał ranne skrzydełko. Gdy wyleczyłyśmy go, rana się zagoiła  oraz  miał już sprawne skrzydełko wypuściłyśmy go by sobie poleciał w swoje strony .
Troszkę było nam smutno że już odleciał, ponieważ się przyzwyczaiłyśmy do opieki nad nim. Ale ważne że wyzdrowiał. Ot on na zdjęciu poniżej



Pozdrawiam  Marysia.